Plebiscyt „Polak Roku 2025”. Rozmowa z członkiem SKOnSR Andrzejem Orłowskim

Szczególne znaczenie mają dla mnie projekty związane z naszym narodowym dziedzictwem kulturowym i historycznym” — mówi dla „KW” Andrzej Orłowski, członek SKOnSR, dyrektor spółki Žybartuva, kandydat do tytułu „Polak Roku 2025” w Plebiscycie Czytelników „Kuriera Wileńskiego”.

Justyna Giedrojć: Jak Pan odebrał nominację do tytułu Polak Roku?

Andrzej Orłowski: Jak prezent na urodziny, bo w dzień ogłoszenia listy nominowanych miałem właśnie dzień urodzin. Poważnie zaś mówiąc, byłem bardzo zaskoczony, bo znalazłem się w gronie osób znanych i zasłużonych. Odbieram to jako wyraz uznania dla mojej dotychczasowej działalności zarówno zawodowej, jak i społecznej.

Znamy Pana przede wszystkim jako członka Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą. W jakim zawodzie pracuje Pan na co dzień?

Od ponad 20 lat kieruję zakładem kamieniarskim Žybartuva w Białej Wace. Co roku wykonujemy wiele prac z kamienia naturalnego. Szczególne znaczenie mają dla mnie projekty związane z naszym narodowym dziedzictwem kulturowym i historycznym. Przykładowo w 2007 r. na zlecenie ówczesnego prezesa Związku Polaków na Litwie Michała Mackiewicza ustawiliśmy kamień pamiątkowy w Zułowie, miejscu narodzin Marszałka Józefa Piłsudskiego, następnie stworzyliśmy aleję pamięci narodowej z 28 stel upamiętniających wydarzenia z różnych okresów historycznych.

Kontynuując tę współpracę rozpoczęliśmy w Duksztach Starych w rejonie ignalińskim rewitalizację kwatery wojennej żołnierzy wojsk polskich poległych w walkach z bolszewikami w 1919-1920 r. Projekt następnie przejęła Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie”, kiedy jej prezesem został Mikołaj Falkowski, współpracę z którym bardzo cenię.

W ciągu tego okresu powstały również kwatery wojenne żołnierzy wojsk polskich w Mejszagole, Niemenczynie, Podbrodziu, Druskienikach, Marcińkańcach, Ławkiesach na Łotwie, niektóre kwatery zostały odnowione. Dzięki współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej upamiętniamy co roku żołnierzy Armii Krajowej. Istotne jest też dziedzictwo obojga narodów, dlatego np. braliśmy udział w ustawieniu pomników Króla Jagiełły i Królowej Jadwigi w Budapeszcie, Zygmunta Augusta i Barbary Radziwiłłówny w Druskienikach, upamiętnieniu powstańców styczniowych na Górze Giedymina.

W ciągu ostatnich kilku lat aktywnie prowadziliśmy prace w kościołach wileńskich i podwileńskich — św. Piotra i Pawła, Franciszkanów, Joanitów, w Suderwie, Grzegorzewie, Duksztach, obecnie trwają prace w Miednikach. Ustawiliśmy też na Wileńszczyźnie szereg tablic pamiątkowych upamiętniających wydarzenia lub osoby ważne dla naszego dziedzictwa narodowego.

Wróćmy do Pana działalności społecznej. Jak Pan się zaangażował w działalność Komitetu?

Jako firma kamieniarska przez lata współpracowaliśmy ze SKOnSR oraz konserwatorem zabytków Kęstutisem Norkūnasem, produkując pomniki lub ich elementy granitowe, np. krzyże. Wśród takich szczególnych prac na Starej Rossie mogę wymienić odnowienie pomnika brata marszałka Adama Piłsudskiego lub zamontowanie metalowego ogrodzenia wokół pomnika Izy Salmonowiczówny „Czarny Anioł”. Ogrodzenie zostało odtworzone na podstawie zachowanych oryginalnych fragmentów metalowych przy współpracy z wileńskimi kowalami. Przez pewien czas współpracując z Fundacją „Pomoc Polakom na Wschodzie” byłem zaangażowany w odnowienie pomników na zabytkowych cmentarzach Bernardyńskim i św. Piotra i Pawła, gdzie łącznie udało się odnowić ponad 20 nagrobków. Kilka lat temu zostałem zaproszony do Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą przez prezesa Dariusza Żyborta. Uczestniczę w działalności SKOnSR na rzecz zachowania Starej Rossy, ale też innych zabytkowych nekropolii, m.in. Cmentarza Bernardyńskiego.

Jak udaje się pogodzić pracę zawodową z pełnieniem obowiązków społecznych?

Jako że praca zawodowa jest częściowo połączona z obowiązkami społecznymi, nie stanowi to większego problemu. Zresztą rodzina też to rozumie i czasami również uczestniczy w akcjach sprzątania zabytkowych cmentarzy lub zapalania zniczy. Co roku na Powązkach Warszawskich odbywa się kwesta na rzecz Starej Rossy, w której chętnie bierzemy udział.

Jakie ma Pan pasje życiowe?

Na pewno najważniejsza jest dla mnie rodzina, z którą uwielbiam spędzać czas. Ogromną przyjemność sprawiają mi wspólne wyjazdy, wakacje i drobne codzienne obowiązki. Od wielu lat z żoną Jolantą rozwijamy pasję do tańca towarzyskiego. Wiele uwagi poświęcamy rozwojowi naszych dzieci, z dumą obserwujemy, jak każde z nich odkrywa własne talenty.

Nasza córka Izabela została tegoroczną laureatką ogólnopolskiej Olimpiady Literatury i Języka Polskiego, syn Maksymilian rozwija swój talent wokalny i zdobywa nagrody w konkursach śpiewu klasycznego, a najmłodsza córeczka, Madzia, rozkwita artystycznie — gra na fortepianie i z pasją oddaje się malarstwu.

Fascynuje mnie również genealogia rodzinna, dzięki której wiele dowiedziałem się o rodzinie zarówno ze strony taty, jak i mamy. Ciągle pracuję nad drzewem genealogicznym, które już sięga początków XVIII w. Takie drzewo ułożyłem również dla swojej małżonki. W mediach społecznościowych założyłem z kolei grupę rodzinną, gdzie wszyscy krewni mogą wrzucać stare zdjęcia z albumów z opisami. Dzięki temu ciągle odnajduję i poznaję nowych członków rodziny z różnych zakątków świata. Jest to dla mnie wspaniała zabawa, o której mógłbym długo opowiadać.

Plany na najbliższą przyszłość?

Plany zawodowe na pewno dotyczą rozwoju firmy — mam nadzieję, że spółka Žybartuva nadal będzie figurować wśród najlepszych firm kamieniarskich na Litwie. Chciałbym też nadal być aktywny w działalności społecznej, jak też współpracować z różnymi organizacjami w zakresie upamiętnienia zasłużonych bądź zapomnianych ważnych osób lub wydarzeń.

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, Nowy Rok. Czego by Pan życzył sobie, swoim bliskim i naszym Czytelnikom z tej okazji?

Wszystkim życzę zdrowia, miłości do bliźnich, wiary i pokoju na świecie. Czytelnikom zaś życzę ciekawych publikacji, by każdy mógł znaleźć interesujące go tematy i zagadnienia.