Dwór w Haliniszkach

Powieść ,,Dwór w Haliniszkach" autorstwa Emmy z Jeleńskich Dmochowskiej (1864-1919), ps. Elian - dramatopisarki, powieściopisarki i działaczki oświatowej.

* O CZYM? Wileńszczyzna i Rzym na przełomie XIX i XX w. Zosia Halicka, "słońce" dworu w Haliniszkach, ma szybko zostać wydana za mąż, ponieważ jej matka i siostra potrzebują pieniędzy na założenie nowego zakonu dla pań "z towarzystwa". Idealny kandydat, hrabia Barberini-Baraniewski, uważa narzeczoną za prowincjonalną gęś, po kryjomu zaś nadal spotyka się z dawną kochanką. Daleko na Syberii jest jednak ktoś, kto od dzieciństwa kocha Zosię miłością prawdziwą i beznadziejną...Czy dumny Jerzy Lipowski, na którym ciążą długi rodziców, sięgnie po osobiste szczęście?
 
* FRAGMENT POWIEŚCI! "Nad Wiecznym Miastem powoli zachodziło słońce. Po niebie nie błądziła ani jedna chmurka. Było ono ogromne, szafirowe, nieruchome jak szklana kopuła. Powietrze drgało rozpalone. Od dalekich bagien za Tybrem niosły się czasem wilgotne tchnienia. Pył, wznoszący się tu i ówdzie z ulic, złocił się w powietrzu. Pod bramą San Paolo, której średniowieczne baszty i mury, zrudziałe latami, ostro rysowały się na błękicie nieba, było gwarno. Ku miastu wracały powozy odwożące turystów, wyjeżdżały dwukołowe wózki, ciągnione przez muły, na których gromadami zasiadali wieśniacy. Kilku cyklistów przemykało ostrożnie pośród tłumu. Strażacy w popielatych mundurach wiedli głośne rozmowy. Opodal szara i ciężka piramida Cestiusza, zieleniejąca u dołu plamami pleśni, wznosiła się na tle drzew protestanckiego cmentarza. Był to zakątek świeży i cichy jak oaza. Pod wiecznie bujną zielonością zapadały się powoli w ziemię groby zmarłych tu cudzoziemców. Na grobach tych bujnie rosła trawa i rozkwitały chwasty, wabiąc ku sobie pszczoły i inne owady. Panna Teresa Leonia Halicka szła do miasta. Wracała z Bazyliki św. Pawła za murami – i czuła się już mocno zmęczona całodziennym chodzeniem. Bo też była to prawdziwa pielgrzymka – wotum uczynione na uproszenie łask Boskich i światła Ducha Świętego. Od tak dawna szukała drogi, a wszystkie były jakby zamknięte przed nią. Od tak dawna łaknęła światła, a w duszy jej była ciemność, chwiejność, dziwny jakiś zamęt. Mówiła do Boga: – Mów, Panie! Rzeknij słowo, a wszystko uczynię wedle Twojej woli. Ale dokoła panowało milczenie, słyszała tylko głos własnej duszy, niepewny i drżący. Wiedziała, że musi iść, że furta klasztorna na nią czeka, że przysięga uczyniona w latach młodości obowiązuje ją nadal. Czuła, że nie jest już z tego świata. Była gotowa iść. Lecz dokąd? Dokąd?"...
 
👉 Powieść można znaleźć i przeczytać w bibliotece cyfrowej POLONA https://polona.pl/.../1ddb346c-7c7a-4555-b5ea...