Legenda o Aniele w szynelu (Janusz Król, Poznań, Polska)
Mówi się, że artyści to niespokojne duchy.
Legenda głosi, że kiedy ludzie udają się na spoczynek i zamykane są bramy cmentarza na Rossie ożywają tam Anioły.
Jeden z nich się wyróżnia, bo jego skrzydła wyrastają z szynela – dawnego płaszcza wojskowego, z którym się nie rozstaje.
Anioł ten nazywał się za życia Antoni Wiwulski i był artystą, tworzył pomniki, projektował kościoły. Przed laty taki płaszcz przekazał osobie, która jak uznał, bardziej go potrzebuje, bo panował wtedy siarczysty mróz. Niestety, sam zapadł na zapalenie płuc i wkrótce umarł.
Teraz, kiedy unosi się nad Rossą, pozdrawia Anioła na Zarzeczu, który trzyma straż obok miejsca, gdzie on, obrońca Wilna oddał swój szynel co zostało upamiętnione artystyczną płaskorzeźbą.
Anioł Antoni pociesza inne Anioły, które smucą się nad grobami osób, poleconymi ich opiece.
Często pozdrawia Czarnego Anioła, znad grobu Izy Salmonowicz i stara się go poweselić.
Tłumaczy wszystkim napotkanym, że dobro w dłuższej perspektywie zawsze tryumfuje a zło swoimi pozornymi sukcesami cieszy się krótko. Trzeba jednak pamiętać, że z perspektywy Aniołów czas płynie inaczej niż postrzegają to ludzie na Ziemi. Anioł Antoni podaje przykład Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie, zniszczonego przez niemieckich najeźdźców, którzy zapowiadali tysiącletnią rzeszę a pomimo tego pomnik ten wrócił na swoje miejsce i cieszy dzisiaj oczy mieszkańców i turystów – podczas gdy zapowiadana rzesza dawno zginęła.
Opowiadając o tym w myślach uśmiecha się do Ignacego Paderewskiego, który nie tylko ufundował ten pomnik, ale podarował też kilka lat życia jego twórcy, Antoniemu, opłacając jego kurację, gdy ten podupadał na zdrowiu. Centralnym elementem pomnika jest zwycięski król Władysław - Jogaila. Antoni chętnie cytuje słowa swego przyjaciela Ignacego, który podczas odsłonięcia pomnika mówił proroczo: „Pragniemy gorąco, by każdy Polak i Litwin każdy spoglądali na ten pomnik jako świadectwo wspólnej chwały i zapowiedź lepszych czasów, jako na cząstkę własnej, wiarą silnej duszy.”
Kolejnym razem Antoni smutnym Aniołom pokazuje Trzy Krzyże, które górują nad Wilnem. Ten pomnik też był zniszczony przez przedstawicieli innego imperium, które miało trwać wiecznie. Tymczasem imperium zła upadło, a pomnik Trzech Krzyży wrócił na swoje miejsce jeszcze piękniejszy niż kiedyś.
Jeśli to jeszcze nie przekonuje słuchaczy to pokazuje im więcej takich przypadków. Figury świętych stojące na szczycie fasady katedry wileńskiej, które zostały zniszczone a potem wróciły na swoje miejsce. Tak samo odbudowano wysadzone w powietrze kaplice wzniesione wokół Kościoła Znalezienia Krzyża Świętego i tworzące Kalwarię Wileńską.
Anioł w szynelu uśmiecha się do wszystkich spotkanych Aniołów.
Kiedy przepływa nad Mauzoleum, kwaterą Matki i Serca jej Syna, to pozdrawiają go Anioły żołnierzy pełniących w tym miejscu straż. Oni dobrze wiedzą, że ofiara ich życia dla patrzących z bliska była wielką stratą jednak ich śmierć jest jak ziarno, które zakopane w ziemi może wydać plon nawet stukrotny. Tak też ich ofiara nie była nadaremna, gdyż zarówno Polska jak i Litwa są teraz niepodległymi państwami.
Artystyczną duszę rzeźbiarza Antoniego cieszy fakt, że materialne pamiątki tworzące ten niezwykły cmentarz mogą liczyć na tak oddaną i dobrze zorganizowaną pomoc ze strony wielu ludzi.
Dzięki tym staraniom możemy wierzyć, że legenda o Aniele w szynelu przetrwa jeszcze wiele pokoleń, które będą odwiedzać i podziwiać cmentarz na Rossie, dbać o jego utrzymanie, a gdy dopisze im szczęście, może zobaczą uśmiech któregoś z mieszających tu Aniołów.
Podoba Ci się? - ZAGŁOSUJ! https://www.facebook.com/rossa.wilno
(od 14 czerwca, godz. 9:00 czasu litewskiego do 16 czerwca, godz. 21:00 czasu litewskiego)