Poświęcamy pamięci naszych Przyjaciół – śp. Jerzemu Waldorffowi oraz członkom Komitetu, śp. Olgierdowi Korzenieckiemu, śp. Jerzemu Surwile i śp. Halinie Jotkiałło. 

 

 20-ta rocznica śmierci Olgierda Korzenieckiego – jednego z założyciela SKOnSR

   Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą wraz z rodziną i mieszkańcami Wilna, w dniu 17 kwietnia bieżącego roku, wziął udział w uroczystości Mszy Św. w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Wilnie (ul. Trakų 9/1) w 20-tą rocznicę śmierci Olgierda Korzenieckiego, jednego z założyciela SKOnSR. Komitet także złożył wieniec i zapalił znicze na grobie zmarłego lekarza.

   Olgierd Korzeniecki urodził się w Wilnie w 1931 r. Jego rodzicami byli: Zofia z domu Unikowska i Antoni Korzeniecki, z wykształcenia pedagog, historyk. Gdy Niemcy napadli na Polskę, ojciec jako rezerwista, został powołany do Wojska Polskiego. We wrześniu 1939 r. ślad po nim zaginął. Syn przez całe życie szukał ojca, jednak na próżno. Wychowywała go matka. Ukończył słynną Szkołę Średnią nr 5. Była to jedyna placówka oświatowa w Wilnie po drugiej wojnie światowej z polskim językiem wykładowym. Maturę zdał w 1950 r. z wyróżnieniem – srebrnym medalem. Miał otwartą drogę na uniwersytet. Wybrał medycynę na Uniwersytecie Wileńskim. Dyplom lekarza  oftalmologa otrzymał w 1956 r.

   Jako pierwszy na Litwie zorganizował laboratorium szkieł kontaktowych i zaczął je stosować wśród pacjentów. Któż z Polaków w grodzie Giedymina nie znał lekarza okulisty Olgierda Korzenieckiego? Człowieka o niezwykłej życzliwości wobec pacjentów. Był bardzo tolerancyjny, cieszył się, że Litwa po tylu latach odzyskuje suwerenność, że powstaje Związek Polaków na Litwie.

   Z domu rodzinnego wyniósł ogromną wiedzę z historii Polski. Ubóstwiał postać Marszałka Józefa Piłsudskiego. Miał jeszcze inne pasje – muzykę, teatr i fotografowanie. Teatr na Pohulance był dla niego przedwojenną ”Redutą”. Nie opuścił żadnej opery czy baletu. A najbardziej cieszył się, gdy na Pohulance występował któryś z teatrów z Polski.

   Kiedy usłyszał, że ma powstać Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą, jako jeden z pierwszych był u źródła jego założenia. Działał w nim aż do śmierci. Wspólnie kwestował, doradzał, a przede wszystkim na fotografiach utrwalał nasze osiągnięcia. Zawdzięczając Jemu mamy w swoim archiwum bogatą kolekcję zdjęć odnowionych pomników.

   Tragedia przyszła nagle. Podczas zjazdu Związku Polaków na Litwie, który odbywał się w gmachu dawnej ,,Reduty” osunął się na posadzkę obok stojących. Nie pomogła natychmiastowa pomoc doktor Bronisławy Siwickiej. Pogotowie przyjechało za późno, kiedy nadziei już nie było. Miał tylko 66 lat. Odszedł cichutko, tak jak żył. Koledzy z klasy mówili: “Oldek – to chodząca dobroć i szczodrość”. SKOnSR nigdy o nim nie zapomni.