Poświęcamy pamięci naszych Przyjaciół – śp. Jerzemu Waldorffowi oraz członkom Komitetu, śp. Olgierdowi Korzenieckiemu, śp. Jerzemu Surwile i śp. Halinie Jotkiałło. 

 

Żołnierz ,,Wyklęty" - Sergiusz Kościałkowski (1915-1945)

   Dla wielu żołnierzy, którzy walczyli na różnych frontach II Wojny Światowej i w Armii Krajowej, wojna nie zakończyła się 8 maja 1945 r. Pojawił się nowy okupant-sowieci, który na okupowanych terenach wprowadzali swoje porządki. Część tych bohaterskich żołnierzy tworzyła oddziały partyzanckie do walki z nowym wrogiem. Jednym z nich był Sergiusz Zyndram-Kościałkowski (1915-1945). Wywodzący się z rodziny polsko-francuskiej, był oficerem brygady „Łupaszki” (w piechocie) i „Juranda” (dowódca kawalerii), także na Wileńszczyźnie egzekutorem Kedywu i komendantem oddziału partyzanckiego AK. Służba „Fakira” (używającego również pseudonimów „Lech”, „Antoni”, „Kapitan Grób”) w Kedywie i oddziale polowym pozostawała szerzej nieznana przez ponad pół wieku. W Wilnie „Fakir” wykonał kilka wyroków śmierci wydanych przez sądy Polskiego Państwa Podziemnego, w tym dwie najgłośniejsze likwidacje (Czesława Ancerewicza w marcu 1943 r. i Danuty Wyleżyńskiej w lipcu 1943 r.). Za służbę w Kedywie i oddziale partyzanckim otrzymał awans oficerski i Krzyż Walecznych. Za walkę o niepodległą Polskę został „wyklęty” przez socjalizującego brata, Mariana. Sergiusz Kościałkowski „Fakir” żył intensywnie. I tak zginął.  4 lutego 1945 r., gdy organizował oddział partyzancki, wówczas liczący 50 żołnierzy, zaskoczony został przez sowiecki zwiad wojskowy w Raubiszkach koło Podbrodzia. Po ponad godzinnej walce i ciężkim zranieniu ewakuowany został przez podkomendnych furmanką w kierunku Niemenczyna. Umierał na pokrytych śniegiem leśnych traktach Wileńszczyzny w dniu symbolicznym: rozpoczęcia w Jałcie konferencji aliantów i „sojuszników naszych sojuszników”, oddającej wschodnie województwa II RP pod okupację sowiecką. Pogrzebany został nad jeziorem Dubińskim. Po kilku tygodniach, w czasie wiosennej odwilży, ekshumowany, zawinięty w koce, przepasany wojskowym pasem, jechał w ostatnią podróż do Wilna. Z Błużnian do szutrowego traktu na saniach. W połowie drogi między Niemenczynem a Podbrodziem został przeniesiony na tylne siedzenie przejętego przez „polskich bandytów”, znajdującego się w dyspozycji rządu sowieckiej Litwy, Citroena. Po prawej stronie siedział ojciec, po lewej stryj, obok kierowcy łączniczka. Prowadził podkomendny. Na Rossie w kaplicy cmentarnej przyjmował „karawan” młodszy brat Przemysław. Pochowany został w kwaterze wojennej. Ze względów konspiracyjnych ze zmienionymi datami urodzin i śmierci (na podstawie Tomasza Balbusa. Sergiusz Kościałkowski ,,Fakir” (1915-1945): człowiek przemieniony w wilka. Kurier Wileński. 2015)
   W archiwach prasowych pani Alicji Klimaszewskiej zachował się artykuł, którego autorem był Jerzy Surwiło: Imiona z cmentarza wojskowego na Rossie. Kurier Wileński. 1992, 22 października, s. 7). Artykuł powstał po spotkaniu z Wandą Kiałko z domu Cejko, uczestniczką Wileńskiego AK (pseudonim Marika), która wielokrotnie spotykała się w operacjach bojowych z Fakirem. Oto, co opowiedziała  o ostatniej walce Fakira, która miała miejsce 4 lutego 1945 r. w miejscowości Raubiszki, gdzie w tym czasie stacjonował oddział: ,,trafiłam do oddziału, by zobaczyć się z bratem ,,Kaktusem.” Chłopcy zaprowadzili mnie do domu, gdzie przebywał mój brat. Na razie było cicho i spokojnie. W pokoju stał fortepiano, dziewczyna na nim grała, zaczęliśmy śpiewać partyzanckie piosenki. Nastrój był miły, bo przypominał rodzinny dom. Nagle usłyszeliśmy strzały: jeden, drugi, trzeci. Chłopcy chwycili za broń i pobiegli w stronę domu, gdzie był komendant - ,,Fakir". Zostaliśmy otoczeni przez NKWD. Nagle usłyszałam wołanie-siostro prędzej komendant ranny. Szybko pobiegłam. Leżał w sieni w płaszczu, spod którego ciekła krew, był nieprzytomny. Przenieślismy go do małego pokoiku. Staraliśmy zahamować krew. Walka rozgorzała się na dobre. ,,Fakir" podobno wyszedł do sieni, żeby zorientować się w sytuacji. Dwie kule odbiły się od ściany i rykoszetem trafiły go w pierś. Postanowiliśmy zabrać rannych, wywieźć z pola  bitwy. Raz tylko w drodze Komendant odzyskał przytomność i wyszeptał – zawieźcie do Kiemieliszek. Potem puls zaczął słabnąć, a chwilę poźniej skonał. Nad ranem dotarliśmy do Sużan. jeden z gospodarzy obiecał pochować zmarłych, a narazie schował trumny w sianie. My musieliśmy odjechać, gdyż za nami szła obława. Dopiero po latach ekshumowano prochy śp. FAKIRA i spoczął na cmentarzyku wojskowym na Starej Rossie.
   Po wojnie nie wspominano o tych bohaterach, dopiero w 2011 r. w Polsce wróciła pomięć historyczna o nich. Zaczęto nazywać ICH  Żołnierzami Wyklętymi. i wprowadzono Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych.
   Serdecznie dziękujemy Ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej w Wilnie oraz Wileńskiej Młodzieży Patriotycznej za obchody tego dnia na Wileńszczyźnie.
 
Margarite, Sergiusz, Marian, Przemysław i Olgierd Kościałkowscy
 
Sergiusz, Przemysław i Marian Kościałkowscy
 
Ułan Sergiusz w 23-cim Pułku Kawalerii